piątek, 2 stycznia 2015

Sweet Caress - Rozdział 9

Witajcie! Postanowiłam wrócić również z tym opowiadaniem :)Rozdział trochę krótki, ale to dlatego, że pewne wydarzenia zaplanowałam dopiero na kolejny :P Enjoy!


Następnego dnia odebrałam gotowy teledysk od Marka i weszłam do Hell House'a z głośnym trzaskiem drzwi. Serio, one nam kiedyś wypadną z zawiasów. Oczywiście, chłopaki byli tak podekscytowani, że gdy tylko usłyszeli, że wchodzę do środka, momentalnie do mnie doskoczyli i otoczyli.
- Masz? - zapytał Axl patrząc na mnie uważnie, a ja tylko pomachałam mu taśmą przed oczami. Na ich twarzach od razu zagościły szerokie uśmiechy, przez co moje kąciki ust również poszły w górę. Cieszę się, że mogłam im pomóc. Chociaż tak mogę się im odwdzięczyć za to, że dali mi dach nad głową. Trochę przeciekający, ale ważne, że jest. No i musiałabym poszukać jakiejś pracy... Na zarobkach Izzyego długo nie pociągniemy.
- Ej, Di! Słyszysz mnie? - z zamyśleń wyrwał mnie głos Duffa i jego dłoń machająca mi przed oczami.
- Co? Sorry, trochę odpłynęłam. - wytłumaczyłam i poprosiłam blondyna, aby powtórzył wcześniejszą wypowiedź.
- Zakochałaś się, czy co? - zironizował Rose, a ja jedynie posłałam mu pełen dezaprobaty uśmiech. Jednak zauważyłam, że tekst Rudego przygasił odrobinę McKagana.
- W każdym bądź razie mówiłem, że idziemy do wytwórni zanieść ten teledysk, bo nie ma czasu do stracenia. Jak chcesz możesz iść z nami.
- Taaak, Di, chodź! W końcu jesteś matką naszego sukcesu! - doskoczył do mnie Steven i objął ramieniem, a ja wybuchnęłam śmiechem.
- No to ciężkie życie sobie wybrałam. Być matką tylu nieogarniętych rockmanów. - wystawiłam im język, na co oni tylko się zaśmiali.
- Adler jak coś powie, to można jebnąć. Popcorn, kurwa, z Di robi się inne rzeczy niż z matką. - wytłumaczył Axl i spojrzał na mnie w taki sposób, że nie miałam żadnych wątpliwości, co miał na myśli. W odpowiedzi przygryzłam wargę i puściłam mu oczko, a następnie wyciągnęłam sobie papierosa z paczki, którą podsunął mi Izzy i zgodziłam się iść z nimi do wytwórni. Skoro zostałam nazwana matką ich sukcesu to przecież nie mogłam ich teraz zostawić. Matka nie zostawia swoich dzieci w tak ważnych chwilach. I tak swoją drogą, Steven miał trochę racji. I to nie tylko jeśli chodzi o Gunsów... W końcu to dzięki mnie wiele zespołów zaczęło swoją karierę, bo to ja załatwiałam im pierwsze koncerty. Ehh, tęsknię za tą pracą. Może niekoniecznie za moim obleśnym szefem, ale za tą możliwością spotykania tylu niesamowitych ludzi i pomagania im w wybiciu się, zdobyciu fanów, byciu zauważonym. Dzięki tej pracy poznałam kilku naprawdę fajnych facetów. W tym momencie przypomniał mi się Sebastian ze swoim zespołem. Zdecydowanie ten wysoki blondyn należał do moich ulubieńców. Ciekawa jestem, co się teraz dzieje ze Skid Row... Od dawna nie miałam z nimi żadnego kontaktu, a teraz, gdy już nie pracuję w Rainbow, tym bardziej nie mam szans ich widywać. A szkoda, wielka szkoda...
Na takich przemyśleniach minęła mi połowa drogi do Geffen Records. Chłopaki żywo dyskutowali o teledysku i zastanawiali się, czy spodoba się ludziom z wytwórni. Oczywiście, Axl był pewny, że tak, ale Slash, Duff i Steven mieli pewne wątpliwości. I wcale się im nie dziwiłam. Rose zawsze był pewny siebie i nikt nigdy nie będzie w stanie wmówić mu, że to co robi jest złe. Reszta za to była pełna obaw, bo nigdy nie wiadomo, na co tak naprawdę liczyli ci ludzie. A to jak na razie jedyna dla nich szansa na większą karierę niż granie po klubach. Jedynie Izzy nie wdawał się w żadne dyskusje i szliśmy obok siebie, wyprzedzając resztę o kilka kroków. Stradlin uparcie wpatrywał się w chodnik i palił papierosa, a jego czarny, skórzany płaszcz dodawał mu pierwiastka tajemniczości i mroku. Z nim czułabym się bezpiecznie nawet w najciemniejszej uliczce. Szczerze mogę przyznać sama przed sobą, że uwielbiam tego faceta. Ale w zasadzie to tyczy się również tej wrzeszczącej teraz czwórki za nami.
- O czym myślisz? - spojrzałam w bok i zderzyłam się z ciemnymi tęczówkami rytmicznego. Uśmiechnęłam się delikatnie, bo w jego oczach naprawdę zobaczyłam zainteresowanie.
- O pracy. Tęsknię za byciem menadżerem w Rainbow... Ta praca była spełnieniem moich marzeń. A teraz zostałam z niczym. I wypadałoby poszukać czegokolwiek.
- A czemu nie spróbujesz w innym klubie? Nie tylko Rainbow jest w L.A. A masz doświadczenie, więc raczej nie powinno być problemu... - czy ja właśnie zobaczyłam uśmiech na jego twarzy? I to, co powiedział, naprawdę miało sens. Mogłam przecież spróbować w Whiskey, albo Cathouse... W sumie klubów do wyboru miałam dużo.
- Chyba masz rację. Będę musiała spróbować. Dzięki Jeff. - widziałam, że nie był zadowolony, że użyłam jego prawdziwego imienia, ale powiedział jedynie:
- Zawsze do usług.

Staliśmy w biurze Davida Geffena i razem z nim gapiliśmy się na telewizor, w którym odtwarzany był właśnie nakręcony przez nas teledysk. Patrząc na niego, doszłam do wniosku, że strasznie się denerwuję, bo z miny właściciela wytwórni nie byłam w stanie nic wyczytać. Spojrzałam na chłopaków. Teraz już nawet Axl nie wyglądał na pewnego siebie i wiedziałam, że jest zestresowany niemniej niż reszta. W końcu projekcja dobiegła końca i Geffen spojrzał na nas, zatrzymując wzrok na kilka sekund na naszych twarzach. Nadal z jego miny nie można było nic wyczytać. Czy ten facet ma taką kamienną twarz całe życie? Nagle jego twarz rozświetlił szeroki uśmiech. Czyli raczej mu się podobało.
- No muszę powiedzieć, że świetnie poradziliście sobie z zadaniem. Teledysk jest profesjonalny i łatwo trafi do słuchacza. - w całym pomieszczeniu słychać było teraz tylko nasze westchnienia ulgi i głos Axla mówiący "A nie mówiłem, jesteśmy zajebiści". Wywróciłam tylko oczami i zostałam mocno przytulona przez Slasha, który akurat stał obok.
- Pani Amando, proszę przygotować umowy dla zespołu Guns n' Roses. - powiedział Geffen przez telefon, a po chwili drzwi się otworzyły i do biura ze szczerym uśmiechem weszła zgrabna brunetka. Chłopaki zmierzyli ją wzrokiem, a ona podała szefowi kartki papieru i już jej nie było.
- Proszę zapoznać się z kontraktem, a następnie podpisać go w wyznaczonym miejscu. - zespół zacząć czytać umowy, a w tym czasie właściciel wytwórni zwrócił się do mnie:
- Pani...
- Manzarek. Diana Manzarek. - podpowiedziałam mu.
- Jest pani menadżerką zespołu?
- Nie, raczej przyjaciółką... - wyjaśniłam.
- To dzięki niej nagraliśmy ten teledysk, więc w sumie.... - wzruszył ramionami Duff, odrywając wzrok od kartek papieru. Reszta uczyniła to samo, po czym wymienili porozumiewawcze spojrzenia.
- No właśnie. Dzięki niej w ogóle tu jesteśmy, więc to chyba byłoby dobre rozwiązanie. Co ty na to, Mała? - zwrócił się do mnie Axl, ale zanim zdążyłam coś powiedzieć, do rozmowy wtrącił się Geffen.
- Niestety, wraz z podpisaniem kontraktu zgadzacie się na otrzymanie menadżera, którego my wybierzemy spośród ludzi pracujących dla naszej wytwórni. Jeśli pani Diana byłaby już wcześniej menadżerką waszego zespołu, moglibyśmy jeszcze podyskutować, ale w takiej sytuacji, niestety. - rozłożył ręce, a ja pokiwałam głową. Szkoda, ale w sumie nie wiem, czy chciałabym wziąć na siebie, aż taką odpowiedzialność. Widziałam, że Gunsi nie byli tym zachwyceni, ale nie dyskutowali, bo albo wóz, albo przewóz. Chwycili jedynie podane im długopisy i złożyli podpisy na umowach.
- Dziękuję bardzo. Mam nadzieję, że nasza współpraca okażę się owocna. Proszę przy wyjściu zgłosić się do biura przy recepcji, otrzymacie zaliczkę.
- To my dziękujemy za szansę. Nie zawiedziemy, może być pan pewien. - powiedział McKagan, a następnie wszyscy po kolei uścisnęliśmy sobie dłonie z Geffenem i wyszliśmy z wytwórni, uprzednio idąc oczywiście po obiecaną zaliczkę. Która okazała się być sumą 20 tysięcy dolarów! Zrobiliśmy wielkie oczy, gdy pulchna kobieta wydawała nam gotówkę. W końcu żadne z nas nigdy nie widziało takiej sumy na oczy! Ale swoją radość wyraziliśmy dopiero po przekroczeniu progu budynku. Zaczęliśmy krzyczeć, piszczeć i przytulać się nawzajem.
- To co zrobimy z taką kasą? - zapytał Slash, kiedy już się trochę uspokoiliśmy.
- Jak to co? Jedziemy do Vegas! - odpowiedział Axl, po czym przyciągnął mnie do siebie i wpił w moje wargi, całując namiętnie.

11 komentarzy:

  1. Krótko, masz rację, więc napiszę chyba tylko tyle, że biorąc pod uwagę to, co czytałam u ciebie wcześniej, a to, co pojawiło się teraz, masz duży skok, głównie jeśli chodzi o stylistykę. Teraz czyta mi się lekko i przyjemnie. Aż nawet nie zwracam uwagi na przecinki, chociaż chyba i tak nie było wielu błędów. Ale jest progress i to się liczy. :D
    Dodam jeszcze, że lubię Izzy'ego i jego ciemne, tajemnicze oczy, i jeszcze to jak ktoś mówi do niego Jeff, ale to pewne po tamtej książce. To w sumie takie dziwne, że można się czuć bezpiecznie z kimś, kto wygląda jak rasowy diler, ale... cóż, tak prawda. ;)
    No i zakończyłaś rozdział idealnym zdaniem, akurat pod mój gust. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo ktoś wrócił :) Cieczę się bardzo!!!!
    I mam nadzieję (egoistyczną), że zajrzysz również do mnie, bo dawno Cię nie widzialam...
    20 rozdział czeka...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy tutaj niczego nie komentowałam, co nie znaczy, że nie czytam! ^^ Przeczytałam tego całego bloga jak i tamtego, więc osobiście mogę stwierdzić, że jesteś niesamowita w tym co robisz i mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Starlight skarbie ja rozumiem, sama staram sie zaginac czasoprzestrzeń żeby miec czas na wszystko. Także spokojnie. Dodałam nowy rozdział ale to sie nie pali, on nie zniknie. Jak już pozamykasz własne sprawy to wpadnij któregoś wieczoru i przeczytaj :) może skomentuj jak beðziesz chciala :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wróciłam. Coś tam napisałam. Będzie miło, jak przeczytasz :*
    http://watch-over-you-i-love-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Z przeprosinami (ile już ich było????) zaznaczam, że dodałam (po latach) nowy rozdzial... będzie mi miło jak zajrzysz :)

    http://watch-over-you-i-love-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. http://watch-over-you-i-love-you.blogspot.com/ NOWY

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej :) Jeśli Ci nudno czy cuś to zajrzyj do mnie. Własnie dodałam nowy rozdział. Będzie mi niezmiernie miło jak zajrzysz.
    http://watch-over-you-i-love-you.blogspot.com/

    Pozdrawiam Konspiratorka

    OdpowiedzUsuń
  9. http://watch-over-you-i-love-you.blogspot.com/2015/09/rozdzia-27.html nowy.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Nowy :) Zapraszam
    http://watch-over-you-i-love-you.blogspot.com/2015/09/rozdzia-28.html

    Cieszę się, że dałas oznake życia :) Jak poukładasz sobie powoli swiat to może zechcesz wrócic do czytania.

    Pozdrawiam moją ulubioną czytelniczke :* :*

    OdpowiedzUsuń
  11. płodziłam kolejny rozdział. Jakby ktoś chciał przeczytać zapraszam.
    http://whispers-and-weep.blogspot.com/?m=1
    ~ Draconis

    OdpowiedzUsuń